"Piszę parę stron tekstu, ale bez maszyny to nie jest tekst, nie obiektywizuje się. "
–Krystyna Kofta "Monografia grzechów. Z dziennika 1978-1989"
"Jest tak, że pociągają mnie ludzie, którzy mają pociąg do mnie, choć nie ma w tym mojego uczucia, grzeję się w cudzym cieple. Wiem, że to skrajny egoizm, wiem również, że wiele ludzkich miłości tak wygląda, tylko nie mówią o tym, cedzą prawdę przez gęste sito. Ja przynajmniej wiem, że nie kocham za samą miłość. Wzajemność jest dość obrzydliwym rodzajem symetrii, jeśli nie jest głęboka. "
–Krystyna Kofta "Monografia grzechów. Z dziennika 1978-1989"
" Zawsze wydawało mi się, że niemowlęta mają coś z każdego, dlatego tak łatwo jest wmówić mężczyźnie, że to jego dziecko. "
–Krystyna Kofta "Monografia grzechów. Z dziennika 1978-1989"
" Co to jest zły wpływ? To tylko tyle, ile ktoś potrafi w kimś ujawnić, ale przecież to w nim jest, nieprzebudzone, ale jest. "
–Krystyna Kofta "Monografia grzechów. Z dziennika 1978-1989"
"Judasz wstaje od stołu, udaje, że nie ma apetytu. Idzie zadenuncjować, patron wszystkich donosicieli. Z tego wynika, że na trzynaście osób jest jeden donosiciel. To by się zgadzało. Mniej więcej tak. Trzydzieści pięć milionów obywateli dzielimy przez trzynaście. Dużo wypada. "
–Krystyna Kofta "Monografia grzechów. Z dziennika 1978-1989"
"Taylor nazywa to, co nas łączy, "stadium platonicznego zbliżenia". To jest możliwe tylko wtedy, gdy wiadomo, że cielesnego nie będzie. Inaczej wszystko przepada. Kiedy więc upił się i gadał głupoty erotyczne, wylałam na niego kielich wina."
–Krystyna Kofta "Monografia grzechów. Z dziennika 1978-1989"
"Dzisiaj przyszła mi do głowy pewna myśl - tak jasna i oczywista! W pierwszej chwili wydała mi się wręcz niedorzeczna - wprawiła mnie w oszołomienie i wręcz lekką histerię: - Mogę zrobić absolutnie wszystko i poza mną samą nie istnieje nic, co by mnie powstrzymało..."
–Susan Sontag "Odrodzona. Dzienniki, tom 1. 1947-1963"
" Nie popełniaj łatwych błędów. Zatroszcz się o zdjęcia właśnie wtedy, gdy się ich nie spodziewa: nieumalowana, rozczochrana, rozkochana, śpiąca jak dziecko. Artefakt charakteru pisma na kartce wyrwanej z zeszytu i wykorzystanym bilecie albo liście zakupów: ciemny chleb, dwie bułki, ser, najsłodsze z owoców. Budowanie latawców-nielotów. Rozcięty palec w parne popołudnie, plaster i kropla krwi. Sukienki i kształt kostki zza kurtyny przebieralni. Zapach skóry w ciepłe południe. Zapach włosów. Mapy listów, jednorazowych lądów. Zatroszcz się o te z blizn, o których nikt się nie dowie a wy nadacie im nazwy i ochrzcicie: tu mój paznokieć, tu twoje zęby, tu osiem słów za daleko, tu: czwartek, sobota, łóżko, klatka, beton, schody, drzazga przyczajona w poręczy, cicho już, cichutko, wyjmę, pocałuję. Ważkę z trzema skrzydłami, zapamiętaj. Czerwone mrówki i czerwone ślady, zapamiętaj. Sweter jej dziadka, czerń guzików koszuli. Negatyw wzoru na skórze łokcia. Pamięć ciała to jeden mały ból, kochanie. O to, jak zgaśnie na dworcu, pomniejszona o odległość wyznaczaną stukotem kół łamaną przez jeden brak oddechu i dwa mrugnięcia. Rozchorowana, rozgorączkowana, za szybą, za daleko, za późno. Nie zapamiętasz. Nie zapomnij. Miejsce na powietrze. Otwórz pięści. " Read More »
"[...] nie lubię mówić o swoich problemach. Zazwyczaj i tak nikt ich za mnie nie załatwi. To po co ? Żeby usłyszeć: ,,Nie martw się jakoś to będzie" ? To sama to sobie mogę powiedzieć."
–Maria Czubaszek