" WILKIEM
nie umiem z Tobą rozmawiać inaczej niż przez wiersze  
więc ten będzie ostatni
bo głupio tak stać
i do siebie gadać w pustym pokoju
piszę tak długo aż przestanie boleć
aż przyschnie, a ołówek wbity pod żebro  
zagoi się na tyle, że przywyknę
aż mi się przez usta na papier wyleje  
najprzykrzejsza ze wszystkich lista  
rzeczy, których już nie zrobię
słów, których nie wypowiem
aż wypluję na dłoń tę niestrawioną kulkę  
rozgrzaną gniewem, który parzy mi palce
wstydem, że można się tak pomylić
naciągać kocyk ewidentnie za krótki
i z nieukochania jakiegoś stać jak zwierzę  
gapiąc się tępo w zbliżające się światła
i ta myśl okrutna, że przecież wywąchałam
bo trudno, żeby mnie kochał ktoś
kto mnie nie dotyka przy ludziach
wyczułam szybko, ale nie zrobiłam nic
bo przez chwilę byłam szczęśliwa w chuj
i się wystraszyłam, że zepsuję
bo mi się wydawało przez moment
że mam kogoś bliskiego bardzo
kto mnie słyszy
a teraz się wstydzę, bo mi się źle wydawało
i chociaż wszystko mi mówi, żeby spierdalać
ja pilnuję oddechu i rąk, żeby nie przytulić
bo obojczyk pod palcami jest znajomy
włosy na czubku głowy pachną zawsze tak samo
bo w dzieleniu się tym co w środku najbrzydsze
można się poczuć bardzo bezpiecznie
bo nigdy nie chciałam być pępkiem świata
tylko sobie chwilę razem posiedzieć.
"

–Rudka Zydel (www.facebook.com/rudkazydel)